No dobra, niby tylko tydzień minął, ale uznajmy, że aż tydzień.
Dawno się nie uczyłam kanji, więc ostatnio wzięłam ankowy słownik kanji do rąk i wertowałam kartki w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie "Jakiego kanji by się teraz pouczyć?". Wena na klasyfikatory nadal nie wróciła. A że za oknem zima, to wybrałam kanji na czasie, czyli "śnieg". I dodatkowo kanji od "wiać, dmuchać, itd." (itd.* - będzie w obrazku), a także połączenie jednego i drugiego - "zamieć, zawieja".
1)
2)
3)
Proste, prawda?Ankowy słownik się przydaje... Co ja bez niego zrobię, gdy go oddam Anko? (T^T)
Trzeba będzie sobie radzić jakoś.
Może dostanę na święta książkę Krassowskiej-Mackiewicz do japońskiego, bo sobie zażyczyłam (*-*)
Wyjazd do Hongkongu pod znakiem zapytania, ale i tak muszę w najbliższym czasie zrobić zdjęcia do paszportu.
Tyle na dziś. Bądźcie grzeczni, słuchajcie się mamy, jedzcie śniadanka rano i ciepło ubierajcie.
PS. Chciałabym kiedyś wleźć pod kotatsu...
Kurude Amaya jak zwykle mnie zadziwiasz swoimi pomysłami @.@ Genialne '0'
OdpowiedzUsuń