Jednym ze specyfików języka japońskiego, który mnie zadziwia,
to ogromna ilość onomatopei (wyrazy dźwiękonaśladowcze).
Pomysłowość Japończyków pod tym względem jest niezrównana.
Japońskie onomatopeje nie dotyczą tylko rzeczy, które wydają jakieś dźwięki (np. zwierzęta),
ale też rzeczy, które tych dźwięków wydawać nie mogą.
I tak robimy podział na:
giongo
czyli stricte wyrazy dźwiękonaśladowcze
Przykładowo japońskie myszy piszczą "chuu chuu"
gitaigo
czyli wyrazy oddające stan rzeczy (również wrażenia wizualne)
Przykłady:
Ciekawostka: imię Pikachu podobno składa się z połączenia japońskich onomatopei "pika" (migotać, błyskać) i "chuu" (odgłos myszy)
(bisho bisho - na myśl przychodzą mi teraz przepoceni bishe... ratunku!)
Inne ciekawe wybrane gitaigo:
Japoński chleb jest fuwa fuwa ( puchaty).
No cóż... polski też może być puchaty, jak poleży trochę dłużej... (>///< )'
bara bara - coś jest rozproszone, rozłożone (np. pokruszone ciasto lub jakiś przedmiot rozłożony na części)
U nas też, jak się coś rozłoży, to otrzymamy bara bara - zwykle tym czymś są kobiece nogi...
( ಠ ω ಠ )
( ಠ ω ಠ )
Narazie to tyle w temacie. Ciąg dalszy nastąpi.
***
A teraz chciałabym się odnieść do anonimowego komentarza pod poprzednią notką,
w którym zarzucono mi, jakoby nie reaguję na komentarze.
Ciężko reagować na coś, czego nie ma - a pod większością notek ilość komentarzy równa się zero.
Gdy tylko jest jakiś komentarz - skaczę z radości, sprawdzam, kto skomentował (o ile nie jest anonimowy), jeśli ma swojego bloga lub inną stronkę, to zaglądam, bo może coś ciekawego itd. i jak się spodoba, to też coś tam skomentuję. To nie jest reagowanie? Mam może jeszcze honorarium pieniężne wysyłać z podziękowaniem za komentarz?
f(._.) tu się...
Koniec notki
Matane
\(^_^)/
Jestem anonimem i co mi teras zrobirz??////
OdpowiedzUsuńA tak powaznie to duzo ludzi zaglada na fajne blogi i to regularnie. Wlasnie malo kto zostawia komentarze (Musze przeznac - w tym ja) Ale niech cie to nie zniecheca ;)
Notka ciekawa i jak zwykle pomocna dla wzrokowcow (duzo rysunkow)
Dziękuję
UsuńA teraz chciałabym się odnieść do anonimowego komentarza pod poprzednią notką, w którym zarzucono mi, jakoby nie reaguję na komentarze.
OdpowiedzUsuńTamten komentarz napisany został przeze mnie, aby Ci podpowiedzieć, że ludzie chętniej czytają i zostawiają ślad swojej obecności, gdy autorzy odpowiadają na komentarze. Ty robisz to wybiórczo, nie każdemu może być miło z tego powodu, ale to Twój blog, więc Twoja sprawa. Jednak wyjeżdżanie z uwagą o honorarium to przesada, aż tak Cię uraził mój komentarz, przecież nie było w nim złośliwości? Trochę dystansu. I szacunku dla życzliwych Ci czytelników, o ile Ci zależy, Twój wybór.
Tylko, że tych komentarzy tyle, co kot napłakał ;)
UsuńNie chodzi o brak szacunku do "życzliwych mi czytelników", tylko po prostu Cię trochę nie rozumiem.
Może wytłumacz o jakie "odpowiadanie" Ci chodzi?
Ja odwzajemniam się zwykle za komentarz wejściem na stronę komentującego i tam sobie komentuję jakiś wpis. W przypadku anonimowych - jak w twoim - mogę co najwyżej odpowiedzieć tutaj, pod komentarzem. Może nie robię tego od razu, ale nie spędzam całych dni na blogu.
Pozdrawiam. A i dzięki za komentarz xD
Ja też nie rozumiem Twojej reakcji na komentarze od Anonimowego, nie ma w nich niczego przeciwko Tobie. Wyjaśniłaś, że zazwyczaj odwzajemniasz się za komentarze na blogach ich autorów i to uprzejmie z Twojej strony (choć osobiście w blogosferze lubię widzieć, że wizyty składane są nie na zasadzie wzajemności, lecz bezinteresownie albo wcale, jeśli ktoś nie ma ochoty). Ale Amayo, bądźmy szczerzy, Anonimowy słusznie zauważył - na swoim blogu masz też komentarze od innych anonimowych, osób z niedostępnym profilem oraz bez odnośników do własnego bloga. Im więc nie masz możliwości podziękować. Oczywiście nie musisz, ale skoro sama pytasz w poprzednim poście, kto by chciał Cię czytać, to może właśnie warto posłuchać życzliwej podpowiedzi Anonimowego i nie zniechęcać czytelników, którym spodobał się Twój blog. Dobrze by było być konsekwentną, krótkie "fajnie, że wpadłeś" czy tp. nie zabiera dużo czasu, a jest sympatyczne i może ludzie zaczną tu odzywać się i wpadać częściej niż ile 'kot napłakał". Wkładasz sporo pracy w posty, szkoda, żeby odbiór ograniczał się do bardzo małej grupy odbiorców. No ale j.w. - Twój wybór.
OdpowiedzUsuńTo tyle z mojej strony. Pozdrawiam Cię.
Dziękuję za wyjaśnienie ^^
OdpowiedzUsuń